niedziela, 8 marca 2015

Nie panikuj i zawsze miej przy sobie ręcznik,czyli "Autostopem przez Galaktykę"


Bardzo lubię angielskie kino. Od ambitniejszych filmów takich jak "Jak Zostać Królem" po głupawe komedie z Rowanem Atkinsonem (ale Jaś Fasola to postać genialna). Lubię Martina Freemana,który grał między innymi Bilba Bagginsa w "Hobbitach",Watsona w serialu BBC "Sherlock" czy mniejsze lub większe role w trylogii trójkolorowego Cornetto Edgara Wrighta ("Wysyp Żywych Trupów","Hot Fuzz - Ostre Psy" i "To już jest Koniec") wraz z Simonem Peggiem. Bardzo lubię Zooey Deschanel,która jest moim zdaniem jedną z najładniejszych współczesnych aktorek,mimo,że nie każdy film w którym gra jest genialny. I co najważniejsze,bardzo lubię gatunek science-fiction. Tak więc brytyjsko-amerykański film s-f,na podstawie genialnej książki Douglasa Adamsa z Freemanem i Deschanel w rolach głównych wydawało się filmem wprost dla mnie. Tak natknąłem się na "Autostopem przez Galaktykę" i śmiało mogę powiedzieć,że nie żałuję tego spotkania,bo to film bardzo dobry.



Artur Dent wydaje się być normalnym przedstawicielem rasy ludzkiej. Mieszka w małym domku,zarabia średnią krajową i chodzi do okolicznego pubu na jednego ewentualnie pięć piwek. Do czasu aż dowiaduje się,że Ziemia ma zostać zniszczona,ponieważ przeszkadza w budowie galaktycznej autostrady. Delfiny mówiły o tym już dawno. Serio,to co ludzie uważali za delfinie popisy było tak naprawdę ostrzeżeniem przed zniszczeniem Ziemi. Ale chociaż podziękowały za ryby. Tak więc Ziemia zostaje zniszczona a Dent i jego sąsiad Ford Perfect (który okazuje się być kosmitą kompletującym sławny poradnik dla autostopowiczów) łapią więc "stopa" dostając się na statek Vogonów (którzy są rasą niespełnionych poetów) i w towarzystwie Zaphoda Beeblebroxa,gubernatora galaktyki (Sam Rockwell który zamiótł system swoją schizofreniczą osobowością),ziemianki Trishy (Zooey <3) i Marvina Paranoidalnego Robota (Połączenie R2-D2 i Bendera z "Futuramy") wyruszają w podróż po całej galaktyce zgłębiając jej największe sekrety... i w ogóle.


Bardzo lubię Zooey Deschanel.

Jeśli sam zarys fabularny wydaje się głupawy to... bardzo dobrze! Taki właśnie jest cały film,niszczący (często inteligentnym) humorem,odpowiadający na wiele pytań i poruszający ważne tematy (istnienie ludzkie,skąd się wszystko wzięło i fundamentalne "Czy jesteśmy sami we Wszechświecie?"). Film często porównywalny jest do twórczości grupy Monty Pythona (którą się niedługo zajmiemy) i coś w tym jest,bo tam również abstrakcja wprost wylewa się z ekranu. "Autostopem przez galaktykę" wniosło też do popkultury wiele cytatów lub nawet całych dialogów takich jak: "Nie panikuj i zawsze miej przy sobie ręcznik","A tak w ogóle to dzięki za ryby" i moje ulubione "Wielkie pytanie o życie,wszechświat i całą resztę" na które odpowiedzią jest... "42.",które stricte przyczyniło się do powstania Ziemi i ludzi (rasa znana ludziom jako "Myszy" zadała je superkomputerowi znanemu jako "Głęboka Myśl",który po odpowiedzi "42" nakazał Myszom szukać pytania,dzięki czemu stworzyły jeszcze większy superkomputer i tak właśnie powstała Ziemia i jej mieszkańcy. Pytanie brzmiało "Co otrzymamy jeśli pomnożymy 6 i 9?" gdzie odpowiedzią jest 54 a nie 42,co dowodzi tego,że cały wszechświat jest irracjonalny,co mimo wszystko jest logiczne.)



Podsumowując,film ten jest solidną adaptacją genialnej serii książek,ze znanymi aktorami i masą inteligentnego humoru,który jednak nie wszystkim przypadnie do gustu. Jeśli jednak lubicie filmy typu "Żywot Briana" lub jakąkolwiek część "Nagiej Broni" poczujecie się jak w domu. Duet Freeman i Deschanel dają z siebie wszystko,a Marvin Paranoidalny Robot (grany przez Warwicka Davisa znanego z każdej części Pottera lub roli Ewoków z "Gwiezdnych Wojen") jest postacią tak sympatyczną ze swoim ciągłym narzekaniem i pogłębiającą się depresją sprawia,że nie można go nie lubić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz