środa, 6 stycznia 2016

Podsumowanie roku 2015 część druga, czyli 5 rzeczy negatywnych.


Poprzednio przyjrzałem się 7 rzeczom lub wydarzeniom roku 2015 z którym jestem zadowolony i które zostawił miłe wspomnienia. Dziś jednak będzie trochę mniej kolorowo, bo następujące 5 punktów dotyczyć będzie największych porażek minionego roku. Czyli ogólnie narzekam. Bez zbędnego wstępu (bo ten można przeczytać w poprzednim wpisie) przechodzimy do rzeczy.
NEGATYWY

5. Weź Pan te piksele.

Ostatnio zachwycałem się filmami powstałymi w 2015 jednak stwierdziłem, że pomimo wysypu zaskakująco dobrych produkcji znalazło się kilka baboli. Teraz więc pora wlać beczkę dziegciu do tego morza miodu. "Piksele", "Terminator: Genesis", "Fantastyczna Czwórka", "50 Twarzy Greya", druga część "Kosogłosa"... Lista ciągnie się jeszcze o wiele, wiele dalej. Rok 2015 to masa filmów wątpliwej jakości, czy to żerującej na nostalgii (wspomniane "Piksele" czy wskrzeszenie Arnolda jako Terminatora), starających się zarobić na sukcesie "dzieł" pisanych ("Kosogłos" i Grey co lubił biczować) czy po prostu słabych i pozostawiających uczucie zażenowania. Jednak złe filmy powoli zanikają więc patrzę z nadzieją na 2016 i wszystkie te "Deadpoole", które nadchodzą.

4. "Jaaaaasiu Jaaaasiu" czyli elegia o polskim YouTube.

YouTube w Polsce wciąż jest jeszcze raczkującym berbeciem w porównaniu do tego jak rozwinięty jest chociażby w Stanach Zjednoczonych. Jednak "stara gwardia" polskiego YT, ludzie, którzy naprawdę coś wnosili w swoich materiałach odchodzi w niepamięć i zasypywani jesteśmy kolejnymi Ajgorami czy Dżejami Dąbrowskimi. I owszem, jest jeszcze grupa ludzi robiących profesjonalne materiały, jednak 3/4 "Tuby" to CS: GO nagrywany przez ludzi, którzy jeszcze pół roku temu zachwycali się "Minecraftem"

3. Kontuzje, kontuzje, kontuzje...

Bardzo lubię oglądać wrestling. To już powinniście wiedzieć. Jednak rok 2015 to czarna karta w historii WWE. Mistrz Seth Rollins, legenda Sting, niesamowicie niedoceniany Cesaro albo najlepszy zawodnik na świecie, Daniel Bryan to tylko szczyt listy kontuzjowanych w 2015. Niektórzy z nich już wrócili, dla niektórych powrót planowany jest w okresie wakacyjnym, a dla jeszcze innych cała przyszła kariera stoi pod znakiem zapytania. To w sumie dość smutne, szczególnie patrząc na liczbę osób mówiących "wrestling jest udawany, tak naprawdę nic im się nie dzieje". 

2. Ostatnie pożegnania.

"American Dream" Dusty Rhodes, "Rowdy" Roddy Piper, Christopher Lee, Lemmy Kilmister, Wes Craven, Satoru Iwata, Terry Pratchett... tu podobnie lista jest bardzo długa. Niektórzy młodsi, niektórzy starsi. Piosenkarze, aktorzy, pisarze, wrestlerzy... Każde z wypisanych powyżej nazwisk jest sporą częścią mojego życia, zaśmiewałem się przy "Świecie Dysku", piłem whisky przy "Ace of Spades" i zachwycałem "Władcą Pierścieni" i "Gwiezdnymi Wojnami". To naprawdę smutne, że tak wybitnych person nie ma już na tym padole łez.

1. Moje postanowienie noworoczne AD 2015.

"Być lepszym człowiekiem.", na tym zaczynała i kończyła się moja lista noworocznych postanowień. Niestety, choć próbowałem to samo postanowienie zapisałem pierwszego stycznia 2016. Choć czynię drobne postępy można to opisać zdaniem "Krok do przodu, dwa kroki w tył". Może w przyszłym roku (kiedy będę miał już 2137 obserwujących i własny "merczendajs") w sukcesach 2016 pojawi się wypełnienie postanowienia. 

I to by było na tyle. Przebrnęliśmy przez cały rok 2015 a 2016 przed nami. A jakie są Wasze najgorsze wspomnienia minionego roku? Podzielcie się nimi!

PS. Wasz uniżony sługa jest aktualnie na Podlasiu, gdzie celebruje święta Bożego Narodzenia po raz drugi. Dlaczego? Dowiecie się jak wrócę! Jednak ewentualny kontakt ze mną będzie teraz dość utrudniony... nadal łudzę się, że to będzie JAKIKOLWIEK kontakt.... Jestem samotnym człowiekiem. To smutne. 

1 komentarz: